Po narodzinach trzeciego dziecka mój mąż zmienił się nie do poznania, a gdy przypadkiem natknęłam się na tajemnicze dokumenty, cała prawda wyszła na jaw.

Advertisements

Złamane obietnice
Mój mąż od dawna marzył o trzecim dziecku. Nie jesteśmy już młodzi – ja mam 39 lat, on 41. Przez długi czas nie mogłam się zdecydować, bo doskonale pamiętałam, jak ciężko było nam przy dwójce. Bałam się, że nie dam rady, że wszystko znów spadnie na moje barki.

Advertisements

Ale on nie ustępował. Przekonywał mnie, że tym razem będzie inaczej, że mogę na niego liczyć, że będzie mi pomagał we wszystkim. W końcu mu uwierzyłam. Zaufałam jego słowom i podjęliśmy decyzję o kolejnym dziecku.
Jednak tuż po powrocie ze szpitala zaczęłam czuć, że coś jest nie tak.
Oziębłość i obojętność

Mąż nagle stał się chłodny i zdystansowany. Na początku nie zwracałam na to większej uwagi – byłam zbyt zmęczona. Nieprzespane noce, ciągły płacz dziecka, obowiązki wobec starszych dzieci… Po prostu nie miałam siły analizować sytuacji.
Ale z czasem moje niepokoje narastały.
Córeczka wymagała mnóstwa uwagi, a ja byłam wykończona. Musiałam jednocześnie zajmować się domem, gotować, sprzątać i pomagać starszym dzieciom w lekcjach. A mąż? Jakby go w ogóle nie było. Nie dostałam od niego żadnej pomocy, a zamiast tego słyszałam tylko narzekania:

Advertisements

— Popatrz na siebie! Zupełnie się zaniedbałaś! W domu jest bałagan! A pieniędzy jak zwykle brakuje!
Nie odpowiadałam. Nie miałam już na to siły.
Niepokojące odkrycie
Pewnego dnia, sprzątając w starej komodzie, natknęłam się na kilka dokumentów z pieczęciami i nazwiskiem mojego męża. Serce mi zamarło.

Wieczorem, próbując ukryć swoje zdenerwowanie, zapytałam go o te papiery. Machnął ręką i rzucił:
— To sprawy służbowe, nie musisz się tym przejmować.
Ale coś mi nie pasowało.
Kilka dni później przypadkiem usłyszałam jego rozmowę telefoniczną z bratem. To, co powiedział, uderzyło mnie jak cios nożem w serce.
— No i co, dokumenty już gotowe? – zapytał jego brat.
— Tak, za dwa tygodnie mnie tu nie będzie. Czekają na mnie.
— A żona? Dzieci?
— Poradzą sobie. Będę im wysyłał pieniądze, czego więcej mogą chcieć? Mam dość, chcę zacząć nowe życie.
— Powiedziałeś jej?

— Nie. I nie zamierzam. Powiem, że jadę w delegację, a ona dowie się, gdy mnie już tu nie będzie.
Mój świat runął
Całe jego gadanie o rodzinie, miłości i wsparciu okazało się zwykłym kłamstwem. Wszystko, w co wierzyłam, było tylko iluzją.
Co teraz?
Nie wiem, co zrobić. Wnieść pozew o rozwód? Powiedzieć mu, że znam prawdę? A może udawać, że nic nie wiem i zobaczyć, jak się zachowa?
Byłam przekonana, że zbudowałam stabilny dom, a teraz… Teraz stoję przed trudnym wyborem – sama.
Co zrobiłabyś na moim miejscu?

Advertisements