Chłopiec z ubogiej, rozbitej rodziny ocalił córkę zamożnego mężczyzny przed stadem agresywnych psów – ojciec postanowił go odnaleźć i osobiście mu podziękować.

Advertisements

Chłopiec z podwórka, który uratował córkę bogacza, a potem zniknął bez śladu

Advertisements

W domu pana Iwańskiego panował chaos. Mężczyzna przemierzał salon w nerwowych krokach, a jego głos drżał ze zdenerwowania:

— Co znaczy, że jej nie ma?! Zniknęła?!

Advertisements

Niania, pobladła jak kreda, starała się tłumaczyć:

— Spojrzałam tylko na sekundę w telefon… potem zrobiło się zamieszanie, psy, ludzie… Kiedy się odwróciłam, Poli już nie było.

Iwański wykręcił numer i rzucił do słuchawki:

— Moja córka zaginęła w parku. Dziesięć minut temu.

Bez zbędnych słów ruszył do wyjścia, a ochrona natychmiast za nim. Policja była już w drodze.

W parku, pomiędzy krzykami i szczekaniem psów, panowała panika. Oksana, opiekunka, ledwo mogła mówić:

— Pola była tu. Karmiła gołębie. Nagle wszystko się rozpętało, psy, ludzie… i ona zniknęła.

Wtedy podszedł do nich chłopiec, wyglądający jak bezdomny. Patrzył prosto w oczy Iwańskiemu:

— Ona bawiła się sama. Niania tylko w telefon patrzyła. Gdy psy zaczęły szczekać, Pola się przestraszyła. Ja ją uspokajałem. Teraz śpi pod drzewem.

Iwański rzucił się w stronę wskazaną przez chłopca. Znalazł córkę śpiącą pod drzewem, przykrytą dziecięcym płaszczykiem.

— Poluś! — krzyknął z ulgą. Dziewczynka otworzyła oczy i uśmiechnęła się.

— Tatusiu, Grzesiek mnie uratował. Był odważny i mi dał tę lalkę.

Ale Grzesiek zniknął. Jakby rozpłynął się w powietrzu.

Po powrocie do domu, Pola pytała:

— Gdzie on jest? On mnie uratował!

Iwański przytulił ją mocno:

— Znajdziemy go, obiecuję.

Kilka dni później, kierowany intuicją i wspomnieniem lalki, trafił do podupadłego domu na obrzeżach miasta. Tam spotkał Grzesia. Chłopiec zaprowadził go do łóżka, przy którym leżała kobieta.

— To moja mama. Nazywa się Maria. Nie może chodzić. Babcia… bije nas.

Iwański zaniemówił. To była Masha. Kobieta, którą kiedyś kochał. Rozpoznał ją mimo wyniszczonego wyglądu. Z trudem powstrzymywał emocje.

Zabrał ich oboje. Umieścił Mashę w prywatnej klinice, Grzesia przygarnął do swojego domu.

— Tato, a ona będzie zdrowa? — zapytał Grzesiek.

— Zrobię wszystko, żeby tak było — odpowiedział Iwański.

Bo czasem los stawia na naszej drodze dziecięce oczy, które uczą nas, jak na nowo stać się człowiekiem.

Advertisements

Leave a Comment