Mój narzeczony i jego matka upokorzyli mnie publicznie — ale moja babcia, udając niewinną staruszkę, zemściła się na nich w sposób cichy, przemyślany i absolutnie bezbłędny.

Advertisements

Ta historia została po raz pierwszy opublikowana anonimowo 18 maja 2019 roku na forum „Atomowa Zemsta”. Opowiedziała ją młoda kobieta, która przez dziewięć lat była w związku z mężczyzną, którego — jak wtedy sądziła — znała na wylot. Po siedmiu wspólnych latach Aleksy się jej oświadczył. Ze łzami w oczach przyjęła pierścionek.

Advertisements

Nie śpieszyli się ze ślubem — postanowili poczekać dwa lata, żeby uzbierać pieniądze na uroczystość, wspólne życie i przyszłą rodzinę. Wszyscy bliscy byli zachwyceni… oprócz jednej osoby — jego matki, którą autorka nazywała skrótem SM.

Od samego początku SM dawała jej odczuć, że nie jest mile widziana. Wyzywała ją od utrzymanek, a czasem nawet od… no cóż, mniej eleganckich słów. Wszystko to mimo faktu, że dziewczyna miała dobrą pracę i szanowaną pozycję w mieście.

Advertisements

Przygotowania do ślubu szybko zamieniły się w koszmar. SM ingerowała we wszystko: listy gości, zaproszenia, rozsadzenie, menu — zmieniała wszystko bez pytania. Narzeczona wielokrotnie musiała poprawiać te same rzeczy, często płacąc za to podwójnie.

Jedyne osoby, które ją szczerze wspierały, to jej własna babcia Wiera oraz babcia Aleksego.

Ale SM nie miała dość. Suknia ślubna, szyta przez ponad rok przez serdeczną przyjaciółkę matki panny młodej, została zniszczona. SM ją ukradła i bezwzględnie zniszczyła — jakby chciała pogrzebać nie tylko materiał, ale i marzenia.

W dniu ślubu stało się coś niewyobrażalnego.

Aleksy… nie przyszedł.

Po prostu się nie pojawił. A jego matka wyszła przed gości i zaczęła „pocieszać” pannę młodą, publicznie ją kompromitując i rzucając kąśliwe komentarze, że „nie każdemu pisane jest wejść do naszej rodziny”.

Dla niej to było jedno wielkie, upokarzające piekło.

Później wyszło na jaw, że Aleksy od roku zdradzał ją z ich wspólną znajomą — dziewczyną, którą autorka nazywała „UG”. SM wiedziała o tym, a nawet wspierała tę relację. UG chełpiła się tym romansem, rozsiewała plotki i nawet obrażała rodziców byłej narzeczonej.

Zraniona i pełna gniewu, dziewczyna chciała zemsty. Ale babcia Wiera powiedziała: „Nie teraz. Najpierw odetnij się. Wyjedź. Wrócisz silniejsza.”

Tak też zrobiła. Zerwała kontakt ze wszystkimi oprócz babci i zniknęła z miasta.

Dwa lata później wróciła. I to, co zobaczyła, było szokujące.

Babcia Wiera zmieniła się. Była jakby bardziej zamyślona, z delikatnym smutkiem w oczach. Ale za tą maską kryła się misternie zaplanowana, perfekcyjnie wykonana zemsta.

UG wdała się w romans ze swoim żonatym przełożonym. Skończyło się to rozwodem, utratą licencji zawodowej i sprawą karną za kradzież dokumentów z pracy.

SM straciła męża. Po latach życia z jej złośliwym charakterem, powiedział „dość” i zostawił ją z niczym.

Aleksy miał zostać najmłodszym kierownikiem w historii firmy. Wszystko było gotowe do jego awansu. Tyle że nowym przełożonym okazał się mąż tej samej kobiety, która szyła suknię ślubną. Gdy prawda o jego „dokonaniach” wyszła na jaw, szansa na awans przepadła.

Ale najpiękniejszy akt należał do babci Wiery.

– Aleksego nie wyrzucili z pracy – pisała dziewczyna. – Bo babcia powiedziała jego szefowi, że to byłoby za łatwe. Że zasługuje, by każdego dnia przychodzić i patrzeć na zrujnowane życie. I że tylko tak można go naprawdę ukarać.

Babcia, jak to miała w zwyczaju, znów założyła swoją „dobrą” twarz.

I ostatni cios: spotkanie w sklepie

Kilka miesięcy później babcia Wiera spotkała UG w supermarkecie. Podeszła do niej z uśmiechem i zagadnęła uprzejmie. UG jednak eksplodowała – zaczęła krzyczeć na nią przy wszystkich.

Ludzie się zatrzymali. Ktoś wezwał ochronę.

Kiedy kierownik sklepu zapytał, co się dzieje, babcia powiedziała łagodnie, że po prostu nie mogła znaleźć oleju i poprosiła „miłą dziewczynę” o pomoc. Że już pamięć nie ta, wzrok nie ten, a i etykiety tak podobne.

Wszyscy stanęli po jej stronie.

UG wybiegła ze sklepu czerwona ze wstydu, dusząc się ze złości.

Bo kiedy wydaje ci się, że wygrałeś… babcia Wiera dopiero zaczyna grać.

Advertisements