Na pogrzebie mojego ojca podeszła do mnie kobieta: ‘Był także moim tatą’

Advertisements

Spotkanie na pogrzebie ujawnia ukrytą rodzinę

Stałam przy trumnie mojego ojca, obserwując, jak białe lilie powoli usychają, ciężkie od przysypującej je ziemi. Powietrze było chłodne i wilgotne, niosąc zapach błota połączonego z wilgotnym mchem. Wszyscy powoli rozchodzili się w ciszy, podczas gdy ja wciąż tkwiłam na miejscu, nie mogąc oderwać wzroku od tego obrazu.

Advertisements

Nagle poczułam czyjąś obecność tuż obok siebie. Obróciłam głowę i zobaczyłam młodą kobietę, nieznacznie młodszą ode mnie, ubraną w granatowy płaszcz, która z podobnym bólem w oczach wpatrywała się w grób mojego ojca. Wtedy szepnęła: „On był również moim tatą”.

Początkowo sądziłam, że się przesłyszałam. Zmęczenie, szok i żałoba mogły zniekształcić moją percepcję. Lecz gdy spojrzałam na nią uważniej, nie pozostawało już wątpliwości. „Jak to możliwe?” – zapytałam, mimo że nie byłam gotowa na odpowiedź.

Advertisements

„Mam na imię Monika” – zaczęła. „Poznałam twojego ojca, gdy miałam jedenaście lat. Odwiedzał nas raz w tygodniu. Mama mówiła, że to przyjaciel rodziny, ale gdy dorosłam, wyznała mi prawdę: że on był moim ojcem. I nigdy nie mógł się do tego przyznać”.

Świat nagle zaczął się dla mnie kręcić. Obrazy z mojego dzieciństwa przelatywały przez głowę – niedzielne spacery, wspólne wyjazdy, wieczorne opowieści o historii, które tak bardzo uwielbiał snuć. Nigdzie w nich nie było miejsca na Monikę.

„Dlaczego postanowiłaś przyjść dzisiaj?” – zapytałam po chwili ciszy.

„Bo wcześniej brakowało mi odwagi. Chciałam, by obie córki były z nim podczas ostatnich chwil” – wyznała z bólem w głosie.

„Te słowa były proste, lecz przeszywające serce na wskroś”.

Po zakończeniu ceremonii zostałyśmy w samochodzie przez dłuższy czas. Monika pokazała mi zdjęcia: ojca z profilu, trzymającego ją za rękę na placu zabaw, także listy, które do niej pisał – zawsze bez podpisu, oraz jedną kartkę świąteczną sprzed roku z wyznaniem: „Zawsze o tobie myślę. Przepraszam”.

Wróciłam do mieszkania jak w transie. Nocą przewracałam się z boku na bok, szukając znaków, które mogłyby wyjaśnić sytuację. Czy moja mama rzeczywiście wiedziała o tym? Czy dlatego reagowała nerwowo, gdy ojciec wyjeżdżał „w interesach”?

Następnego dnia odwiedziłam mamę. Siedziała długo w fotelu w milczeniu, aż w końcu powiedziała: „Wiedziałam, ale udawałam, że nic nie wiem. Tak było łatwiej”.

Poczułam, jak moja dotąd znana wersja życia została zburzona na kawałki. Mój ojciec, ideał lojalności, skrywał drugą rodzinę, a ja miałam siostrę, o której istnieniu milczano czterdzieści lat.

  • Nasze pierwsze spotkania były pełne niepewności.
  • Z czasem jednak zaczęłyśmy dostrzegać podobieństwa – gesty, poczucie humoru, cień niedopowiedzianej prawdy w oczach.
  • Po kilku miesiącach razem odwiedziłyśmy grób ojca, gdzie umieściłyśmy nową tabliczkę z napisem: „Kochający ojciec – choć nie zawsze w tym samym czasie”.

Obecnie patrzę na nasze życie z innej perspektywy. Wiem, że ojciec nie był człowiekiem bez wad, a nasze wspomnienia to tylko fragment całości, o której wcześniej nie mieliśmy pojęcia.

Wniosek: Pomimo bólu i rozczarowań nauczyłam się żyć z tą prawdą. Zyskałam siostrę, której istnienia się nie spodziewałam, a choć przeszłości nie da się zmienić, daje mi to nadzieję, że z prawdy, nawet tej bolesnej, może zrodzić się coś wartościowego – choćby i bardzo późno.

Advertisements

Leave a Comment