Anna zawsze była cicha, opanowana i pełna ciepła. Nigdy nie wszczynała kłótni, nie podnosiła głosu i nie domagała się niczego ponad to, co naprawdę konieczne. Idealna żona – przynajmniej ja tak uważałem. Byłem święcie przekonany, że i ja jestem świetnym mężem – zarabiałem na dom, troszczyłem się o dzieci. A te drobne przygody poza małżeństwem? Przecież to zupełnie normalne, prawda? W końcu jestem mężczyzną!

Advertisements

Oczywiście! Oto unikalna i w pełni naturalna wersja tego tekstu w języku polskim:

Advertisements

Byłem pewien, że moja żona nigdy mnie nie opuści. Wydawało mi się to po prostu niemożliwe. Ale to, co się wydarzyło, wywróciło mój świat do góry nogami.

Advertisements

Anna zawsze była cicha, spokojna i serdeczna. Nigdy się nie kłóciła, nigdy nie podnosiła głosu, nigdy niczego nie żądała ponad to, co konieczne. Ideał żony – przynajmniej tak o niej myślałem. A ja? Byłem przekonany, że jestem doskonałym mężem. Przynosiłem do domu pieniądze, dbałem o dzieci. A te drobne romanse na boku? Przecież to nic wielkiego, prawda? W końcu jestem mężczyzną!

Mówią, że mężczyźni są z natury poligamiczni, a ja nie byłem wyjątkiem. Poza tym Anna nie miała o niczym pojęcia, więc w czym problem? Byłem przekonany, że skutecznie zacieram wszystkie ślady. Aż do tamtej chwili…

Przed jednym ze spotkań przypadkiem wszedłem do kawiarni. I wtedy poczułem, jakby ktoś mnie uderzył. Anna. Promieniała szczęściem, uśmiechała się. A obok niej siedział mężczyzna. Był blisko. Obejmował ją w pasie, a ona wcale się nie cofnęła.

W jednej chwili poczułem, jak we mnie narasta burza. Jak ona mogła mi to zrobić?! Ledwo powstrzymałem się, by nie rzucić się na tego przystojniaka. Ale nie – wszystko wyjaśnimy w domu.

Anna wróciła pół godziny później. Była radosna, pełna energii. A ja ledwo panowałem nad gniewem.

– Gdzie byłaś? – zapytałem przez zaciśnięte zęby.

– Spotkałam się z przyjaciółkami – odpowiedziała spokojnie.

– Przyjaciółkami?! – nie wytrzymałem i podniosłem głos. – Widziałem cię w kawiarni! Kim jest ten facet?!

Wtedy zrobiła coś, czego nigdy bym się po niej nie spodziewał. Spojrzała mi prosto w oczy i cicho powiedziała:

– Przez lata mnie zdradzałeś. Czemu miałabym to dłużej znosić? Ja też chcę być szczęśliwa. Jeśli ty nie zamierzasz skończyć ze swoimi romansami, ja nie zamierzam odrzucać Dawida. To sprawiedliwe.

Poczułem się, jakby ktoś uderzył mnie młotem prosto w głowę. Kim była ta nowa Anna? Gdzie podziała się cicha, uległa kobieta, z którą spędziłem tyle lat?

W mojej głowie pojawiło się tylko jedno pytanie: co teraz? Mam to zaakceptować? Wziąć rozwód? A może… po raz pierwszy naprawdę zastanowić się, kim dla niej się stałem?

Podjąłem decyzję. A ty?

Advertisements