Ignat wyrzucił swoją żonę i dziecko na bruk, nie dając im ani grosza, nie przypuszczając nawet, że kiedyś los zmusi go do gorzkiego żalu, gdy niespodziewanie spotka swoją dawną rodzinę.
Ignat stał przy oknie, stukając palcami o parapet. Na zewnątrz padał lekki deszcz, który przemieniał marcowy wieczór w szarą zasłonę. W mieszkaniu panowała ciężka cisza, przerywana jedynie cichym szlochem Mariny i szelestem pakowanych w pośpiechu rzeczy. — Upewnij się, że za godzinę nie będzie tu nikogo — prychnął, nie odwracając się. — I zabierz ze … Read more