Gdy wreszcie przyszło szczęście, które miało oczy kota.
Kiedy w końcu przyszła Radość Był marcowy wieczór. Szarówka rozlewała się nad miastem, a Marek jak co dzień wracał z pracy. Z huty szedł pieszo — ta sama trasa co zawsze, to samo puste podwórze, ta sama zgaszona latarnia przy klatce schodowej. Tylko wiatr szeptał w suchych gałęziach krzaka przy murze. Żadnych głosów, żadnych kroków, … Read more