Córka uzależnionego od alkoholu ojca przez lata doświadczała upokorzeń w szkole. Zdecydowała się podjąć pracę jako pielęgniarka, aby samodzielnie odłożyć pieniądze na studia.

Advertisements

Ostatni rok szkoły był dla Niny prawdziwą próbą sił.
Kiedyś wydawało się, że nauka ma dla wszystkich znaczenie, ale w ostatniej klasie większość uczniów jakby zapomniała, po co tu są. Wszędzie wokół niej kwitły romanse, rozmawiano o przyszłości, pieniądzach i modzie. Nina czuła się jak outsiderka – jej życie wyglądało zupełnie inaczej, a przyszłość rysowała się w ciemnych barwach.
Chociaż była jedną z najlepszych uczennic w klasie, jej rodzina nie miała pieniędzy. Ubrania, które nosiła, były już znoszone, a kiedy zastanawiała się, kiedy ostatnio dostała coś nowego, przypomniała sobie, że jedyne nowe rzeczy miała w pierwszej klasie. To było tak dawno temu. Wtedy jej tata był jeszcze innym człowiekiem, a mama wciąż była przy niej…
Nina nigdy nie miała bliskich znajomych w klasie, ale w tym roku wszystko stało się jeszcze trudniejsze. Koledzy całkowicie ją odrzucili. Wydawało się, że są już dorośli, ale docinki, które do niej kierowali, stawały się coraz bardziej okrutne.
A dziś wszystko przekroczyło granice.
Dzień zaczął się zwyczajnie – pierwsza lekcja, wszyscy zajęli swoje miejsca. Nina nigdy nie lubiła być w centrum uwagi, więc zapytała cicho:
— Pani profesor, czy mogłabym odpowiedzieć z miejsca?
Zanim nauczycielka zdążyła odpowiedzieć, z końca klasy rozległ się szyderczy śmiech.
— Novikova boi się, że wszyscy zobaczą łatki na jej sukience!
— Albo że sukienka nie wytrzyma napięcia i się rozleci!
Śmiech wypełnił całą klasę. Dziewczyny i chłopcy śmiali się równie głośno, a nauczycielka nie potrafiła ich uciszyć.
— Novikova, a jak zamierzasz pójść na bal? Nie widziałam jeszcze sklepu, który sprzedaje ubrania dla ulicznych handlarzy!
Nina zacisnęła zęby, chwyciła plecak i wybiegła z klasy. W oddali słyszała jeszcze głos nauczycielki:
— Swietłowa, natychmiast przestań! Novikova, wróć!
Ale kto miał jej posłuchać? Przecież wszyscy uważali się już za dorosłych i dojrzałych.
Dom, który nie był schronieniem
W domu nie czekała na nią żadna pociecha. Ojciec spał na kanapie, najpewniej po kolejnej libacji. Jego nogi zwisały bezwładnie, a cały pokój przesiąknięty był zapachem alkoholu.
W kuchni czekała góra brudnych naczyń, popielniczki pełne niedopałków, kilka pustych butelek i lepki stół, na którym rozlało się coś, czego lepiej było nie dotykać.
Nina otworzyła okno, wpuszczając świeży, wiosenny wiatr. Kwiecień był w tym roku wyjątkowo ciepły, ale wciąż dawało się czuć surowość wczesnej wiosny.
Ponad godzinę spędziła na sprzątaniu bałaganu po ojcu, myśląc o tym, jak inaczej mogłoby wyglądać jej życie, gdyby mama wciąż żyła.
Dobrze wiedziała, że ojciec kiedyś ją kochał. Może dlatego nie potrafił poradzić sobie z jej stratą? Przez dziesięć lat pracował dorywczo, ale większość zarobionych pieniędzy przepijał.
Na początku jeszcze się kontrolował – pił dopiero po jej zaśnięciu. Potem już wieczorami, gdy była obok. A w końcu nawet nie próbował ukrywać swojego nałogu.
— Nic się nie martw, Ninoczko. To ostatni raz. Od jutra wszystko się zmieni. Będziemy żyć jak dawniej — powtarzał raz za razem.
Ale to „jutro” nigdy nie nadchodziło.
Nina wielokrotnie błagała go, by przestał, próbowała go ratować, ale z każdym rokiem było tylko gorzej.
W końcu usłyszała szelest i odwróciła się gwałtownie. Ojciec stał w progu kuchni.
Wyglądał jak cień człowieka, którym kiedyś był. Choć miał zaledwie 45 lat, sprawiał wrażenie starca.
— Córeczko, dlaczego dziś tak wcześnie wstałaś?
Coś w Ninie pękło.
— Wcześnie?! — jej głos zaczął się łamać. — W szkole nie ma dla mnie miejsca, rozumiesz?
Rzuciła kurtkę na krzesło i wybiegła z domu, trzasnąwszy drzwiami.
Ojciec opadł ciężko na krzesło i westchnął:
— No i co, teraz ci lżej?
Nowy początek
Nina błąkała się bez celu, aż trafiła do pobliskiej apteki. Tam spotkała Inę Romanowną – starszą kobietę, którą znała od dziecka.
— Coś się stało? — zapytała zatroskana farmaceutka.
Nina próbowała coś powiedzieć, ale w końcu tylko spuściła głowę.
— Żaden problem nie rozwiąże się milczeniem — powiedziała spokojnie Ina Romanowna.
I wtedy Nina wyznała wszystko.
— Może powinnaś porozmawiać z dyrektorem szkoły? — zaproponowała kobieta.
Nina pokręciła głową.
— To nic nie da… Ina Romanowna, nie wie pani, gdzie mogłabym znaleźć jakąś pracę? Chcę zarabiać na siebie, nie chcę spędzać więcej czasu w domu.
Starsza kobieta chwilę milczała, po czym powiedziała:
— Przyjdź jutro do mnie po południu. Postaram się coś wymyślić.
Praca, która odmieniła jej życie
Kilka dni później Nina zaczęła pracować jako pomoc w szpitalu. Brakowało tam rąk do pracy, zwłaszcza na nocnych dyżurach.
Nikomu nie powiedziała, gdzie dorabia, ale podpisała się na liście uczniów, którzy zamierzali pojawić się na studniówce. Gdy to zobaczyli, szyderstwa nie miały końca.
— Novikova, podobno znaleźli dla ciebie sukienkę na wysypisku!
— Może zabierzesz jakiegoś kloszarda jako partnera?
Tego dnia Nina już nie milczała.
— A może ty się tym zajmiesz, skoro masz większe doświadczenie?
Śmiech wypełnił klasę. Nawet nauczycielka uśmiechnęła się pod nosem.
Swietłowa, królowa klasy, wyraźnie się zaczerwieniła.
— Tylko nie myśl, że możesz zostać królową balu! — syknęła.
Nina podeszła bliżej i powiedziała cicho:
— W przeciwieństwie do ciebie nie muszę oszukiwać, by wygrać.
Triumf
Minął tydzień.
Kiedy Nina wysiadała z samochodu przed salą balową, usłyszała szepty.
Przywiózł ją Igor Lebiediew – przystojny, pewny siebie mężczyzna, którego znało całe miasto.
Swietłowa zbladła.
Wszyscy wpatrywali się w Ninę – w pięknej sukience, z nienagannym makijażem, promieniującą pewnością siebie.
— Korona na pewno spadnie z nieodpowiedniej głowy — mruknęła nauczycielka, patrząc na zdezorientowaną Swietłową.
A Nina tylko uśmiechnęła się i weszła do środka, wiedząc, że to dopiero początek jej nowego życia.

Advertisements
Advertisements

Leave a Comment