Kiedy z bratem dorosiliśmy i opuściliśmy sierociniec, program wsparcia przydzielił nam małe mieszkanie. Nie było ono idealne – wręcz przeciwnie, jego stan pozostawiał wiele do życzenia.
Stare kafelki z motywem łabędzi, wąskie korytarze, przyćmione światło i podłoga zniszczona przez lata użytkowania – to wszystko, co mieliśmy. Mimo to byliśmy wdzięczni. Wiedzieliśmy, że z pomocą naszej wyobraźni i skromnych oszczędności możemy stworzyć coś, co stanie się naszym prawdziwym domem.
Brak większych zasobów nauczył nas kreatywności. Dzięki niej, zaniedbane wnętrze zmieniliśmy w coś, z czego dziś jesteśmy dumni – małe arcydzieło.
Zajrzyj do artykułu w pierwszym komentarzu i zobacz niesamowitą transformację „przed i po”!
Poszukiwania zakończyły się na 57-metrowym mieszkaniu w budynku z 1962 roku, które od czasów PRL-u nie przeszło żadnego remontu.
Wnętrze było jakby zatrzymane w czasie – łuszcząca się farba, obdrapane ściany i charakterystyczne łabędzie na kafelkach w łazience.
Ale to właśnie stanowiło jego potencjał – czysta karta do stworzenia czegoś zupełnie nowego.
Przed metamorfozą układ pomieszczeń był mało funkcjonalny i chaotyczny. Po zmianach stał się wzorem przemyślanej aranżacji.
W sypialni stworzono spokojną przestrzeń do odpoczynku: minimalistyczne łóżko, eleganckie lampy, subtelne kolory – wszystko razem tworzy harmonijny nastrój.
Brak szafy? To nie problem. Została sprytnie wydzielona przestrzeń na garderobę, ukrytą za stylowymi drzwiami typu żaluzja.
Pokój gościnny, wcześniej ciemny i nieprzyjazny, teraz wypełnia światło. Jasna tapeta, biały sufit i klasyczna podłoga w jodełkę optycznie powiększają przestrzeń.
Znalazło się również miejsce na kompaktowe biurko, wygodną sofę i nowoczesną szafę – wszystko w stonowanych kolorach.
Łazienka o powierzchni 4,5 m² zyskała nowe życie.
Zainstalowano pełnowymiarową wannę, elegancką umywalkę, pralkę i nowe kafelki – przestrzeń stała się funkcjonalna i estetyczna.
Korytarz także przeszedł transformację. Ręcznie wykonana szafka, zaprojektowana przez Dymitra, wprowadziła porządek i wyjątkowy charakter tuż przy wejściu.
Choć kuchnia jest niewielka, została zaprojektowana z wyjątkową starannością. Subtelne kolory i inteligentne zagospodarowanie przestrzeni tworzą wnętrze, które zachwyca prostotą i elegancją.
W salonie powstał kącik jadalniany z widokiem na zachód słońca – stał się miejscem codziennych spotkań, rozmów i chwil relaksu. Nawet na piątym piętrze można poczuć się jak w domowym azylu.
Sofa? Idealnie ustawiona, by wygodnie odpocząć i złapać chwilę wytchnienia.
Chcesz zobaczyć cały efekt? Zajrzyj do linku w komentarzu.
A Ty, które pomieszczenie w tym mieszkaniu stałoby się Twoim ulubionym?