— Gdzie są moje pierścionki, mamo? — zapytał Wład. — Zabrałam je do lombardu, a za pieniądze kupiłam sukienkę twojej siostrze! Idziemy na twoje zaręczyny!

Advertisements

Ten dzień miał być jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Wszystko zaplanowałem perfekcyjnie, aby Alina miała zaręczyny, które zapamięta na zawsze. Choć mówiła, że najważniejsza jest ich miłość, chciałem, by czuła się jak księżniczka. Zasługiwała na to, by mieć najlepsze zaręczyny i wesele. To ogromne wydarzenie w życiu każdego, które zdarza się tylko raz. Obudziłem się wcześniej, wziąłem prysznic, po czym zadzwoniłem do niej, by upewnić się, że jest tak samo podekscytowana jak ja.

Advertisements

Choć to dopiero zaręczyny, a nie ślub, przygotowania były wystawne. Alina i ja zaprosiliśmy bliskich, z którymi chcieliśmy dzielić naszą radość, oraz przyjaciół. Gdy podszedłem do szuflady, gdzie leżało welurowe pudełko, otworzyłem je, by jeszcze raz sprawdzić pierścionki. Jednak, ku mojemu przerażeniu, pudełko było puste.

Serce mi zamarło. Gdzie podziały się pierścionki? Byłem pewien, że ich nie ruszałem. Może siostra je zabrała, aby pokazać przyjaciółce, albo mama? Pomyślałem, że zapomniały je odłożyć na miejsce. Złodzieje nie weszli przecież do mieszkania…

Advertisements

W kuchni Taissja Nikołajewna spokojnie piła herbatę. Kiedy zobaczyła mnie w drzwiach, uśmiechnęła się i pokręciła głową.

— Co się stało, taki blady? Może zmieniłeś zdanie o małżeństwie? Albo narzeczona uciekła? Mam nadzieję, że nie miała głupiego pomysłu… tyle pieniędzy poszło na te zaręczyny.

— Gdzie moje pierścionki, mamo? — zapytałem, czując, że odpowiedź na to pytanie jest kluczowa. — Pudełko w szufladzie jest puste, pierścionki nie mogły po prostu zniknąć z domu.

— Oczywiście, że nie mogły. Nie mają nóg, żeby uciec. Oddałam je do lombardu, a za pieniądze kupiłam sukienkę twojej siostrze. Co tak patrzysz na mnie? Nie chciałeś wydać pieniędzy, więc zrobiłam to sama. Na zaręczyny idziemy!

W moim gardle zacisnęły się stalowe łańcuchy. Serce biło mi coraz szybciej. Co powiedziałem? Jak to możliwe? Moja matka, zamiast pomóc mi przygotować zaręczyny, poszła do lombardu i sprzedała moje pierścionki.

— Jak to wykupić? Wiesz, że wydałem prawie wszystko, co miałem! Mamy kilka dni do wypłaty, a pierścionki muszę mieć dzisiaj!

— To nie moje problemy, synu. Ksiusia potrzebuje nowej sukienki. Musimy wyglądać najlepiej. Ksiusia będzie królową na twoich zaręczynach.

Z trudem przełknąłem ślinę, próbując ukryć swoją irytację. Jak mógłbym poradzić sobie w tej sytuacji? Przecież to nie była moja wina. Moja matka znowu, po raz kolejny, zrujnowała moje plany.

— Sukienka jest droga, wiem, ale to przecież moja siostra. Trzeba zrobić wszystko, by wyglądała najlepiej.

Czułem, że moje nerwy są na skraju wytrzymałości. Cały ten dzień zaczynał się obracać przeciwko mnie. Ale przynajmniej jedno było pewne: wszystko muszę załatwić sam. Żadne prośby o pożyczki od znajomych, żadne podkradanie pieniędzy od rodziny. Wszystko musiałem zrobić własnymi rękami.

Tego dnia wiedziałem, że muszę zapomnieć o wszystkim, co się wydarzyło i skupić się na najważniejszym. Alina, moje życie, nasza wspólna przyszłość. I nawet jeśli matka nie rozumie, to ja muszę udowodnić, że mogę poradzić sobie w tej sytuacji.

Kilka miesięcy później, w dniu naszego ślubu, poczułem, że wszystko, co było nie tak, zostało w końcu naprawione. Taissja Nikołajewna nie przyszła, ale ja nie miałem zamiaru przejmować się tym. Z Aliną byliśmy szczęśliwi. Teraz miało się to wszystko zacząć od nowa.

Advertisements