Mąż zadzwonił, by powiedzieć, że odchodzi do innej kobiety – na pewno nie spodziewał się mojej reakcji
Wracając do domu po pracy, od razu zauważyłam, że mieszkanie jest puste. Mąż zwykle był już o tej porze, ale tym razem go nie było. Nie zdziwiło mnie to – od kilku miesięcy wracał późno, jakby unikał domu.
Dzieci były u jego matki, więc nie miałam się dokąd spieszyć. Chciałam po prostu coś zjeść, odpocząć i wcześnie położyć się spać.
Właśnie otwierałam lodówkę, kiedy zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran – to on. Odebrałam, a jego głos zabrzmiał bez emocji:
— Pewnie zauważyłaś, że ostatnio wracam późno. Mam inną kobietę. Nie rób scen.
Podniosłam brew, ale nie poczułam ani gniewu, ani szoku.
— Nie spodziewałam się tego – powiedziałam spokojnie. — Ale bardziej martwi mnie coś innego. Jutro idę do fryzjera, a to ty miałeś zostać z dziećmi. Czemu nie powiedziałeś mi tego jutro?
Zapadła cisza. Najwyraźniej nie tego się spodziewał.
— Serio? Tylko tyle masz do powiedzenia? — zapytał w końcu, wyraźnie zbity z tropu.
— A tak przy okazji, wiesz, gdzie jest majonez? – dodałam, sięgając po chleb.
— Nie zapytasz, kim ona jest? Nie chcesz wiedzieć, dlaczego odchodzę? Nie interesuje cię to? Nie będziesz mnie błagać, żebym wrócił?
Zastanowiłam się przez chwilę, zanim odpowiedziałam:
— Szczerze? Nie interesuje mnie, kim jest i dlaczego odchodzisz. To twój problem. Zabrałeś majonez, żeby podarować go swojej kochance?
Przez chwilę panowała martwa cisza.
— Jesteś nienormalna! Mąż cię zostawia, a ty pytasz o majonez?!
Uśmiechnęłam się do siebie. Wiedziałam, że to odpowiedni moment, by zakończyć tę rozmowę.
Nie czułam żalu. Nie czułam bólu.
Jedyne, co mnie interesowało, to moje dzieci i nasz dom.
Mój mąż mógł zaczynać swoje „nowe życie” – ja swoje zaczęłam dużo wcześniej. I jego odejście nie było żadną stratą.