Na emeryturze powróciło to zapomniane uczucie samotności.

Advertisements

Mam sześćdziesiąt lat. I po raz pierwszy w życiu czuję, że już nie istnieję — ani dla moich dzieci, ani dla moich wnuków, ani dla mojego ex-męża, ani dla świata.

Advertisements

Oczywiście, wciąż tu jestem. Oddycham. Idę do apteki, kupuję chleb, zamiatam mały ogródek pod oknem. Ale od środka — czuję pustkę. Pustkę, która staje się coraz cięższa z każdym porankiem, kiedy już nie muszę pędzić do pracy. Kiedy nikt nie dzwoni, tylko po to, żeby zapytać: Mamo, jak się czujesz?

Żyję sama. Od wielu lat. Moje dzieci dorosły, mają własne rodziny, żyją w różnych miastach. Wnuki rosną, a ja prawie ich nie znam. Nie odprowadzam ich do szkoły, nie dziergam sweterków, nie opowiadam bajek na dobranoc. Nigdy nie zaprosili mnie do siebie. Ani razu.

Advertisements

Kiedyś zapytałam moją córkę:
Dlaczego nie chcesz, żebym przyjechała? Mogłabym pomóc ci z dziećmi…
Odpowiedziała oschle, ale zimno:
Mamo, już wiesz… Mój mąż cię nie lubi.

Zamilkłam. W środku wszystko we mnie się skurczyło — wstyd, ból, smutek. Nie chciałam się wtrącać. Po prostu chciałam być blisko.

Kiedy poszłam na emeryturę, pomyślałam: W końcu czas dla siebie. Zacznę dziergać, chodzić na poranne spacery, zapiszę się na kurs malarstwa, o którym zawsze marzyłam. Ale zamiast radości, przyszły lęki.

Czasami idę do sklepu tylko po to, żeby usłyszeć czyjś głos. Czasami siadam na ławce przed budynkiem, udaję, że czytam — mając nadzieję, że ktoś podejdzie, porozmawia ze mną. Ale wszyscy się spieszą. Mają swoje sprawy, swoje życie. A ja po prostu… siedzę. Oddycham. Pamiętam.

Co zrobiłam źle? Dlaczego moja rodzina się oddaliła? Sama wychowałam dzieci. Ojciec odszedł bardzo wcześnie. Pracowałam na dwóch etatach, gotowałam, prasowałam mundurki szkolne, czuwałam, gdy były chore. Nie piłam, nie robiłam głupstw — wszystko dla nich. A teraz? Nie jestem nikim.

Nie proszę o współczucie. Szukam odpowiedzi. Czy naprawdę byłam taką złą matką? A może tak już dzisiaj jest — kredyty, szkoły, dodatkowe zajęcia… i nie ma już miejsca dla mamy?

Niektórzy mówią: Poznaj kogoś, zapisz się na portal randkowy. Ale nie potrafię. Nie ufam. Lata samotności uczyniły mnie twardą. Nie mam już siły, by otworzyć się, zakochać, wpuścić kogoś do swojego życia…

Advertisements

Leave a Comment