Nie spiesz się, córeczko
– Mamo, muszę Ci coś powiedzieć. – Léa podeszła do matki, która właśnie prasowała ubrania, i objęła ją ramieniem.
– Dlaczego ciągle krążysz wokół tego tematu? – zapytała matka, nie przerywając prasowania.
– Dobrze, chcesz chociaż usiąść? – zaproponowała Léa.
Odile odłożyła żelazko i spojrzała uważnie na córkę. Zawsze miały ze sobą bliską więź, ale ostatnio Léa zdawała się bardziej zamknięta i powściągliwa, a szczere rozmowy zdarzały się coraz rzadziej. Dorastająca córka przynosi jednak dorosłe problemy.
– To więc co masz mi do powiedzenia? – zapytała Odile, spodziewając się najgorszego. Usiadła na skraju kanapy, na wszelki wypadek.
– Nie martw się, to nic poważnego. Wręcz przeciwnie. – Léa wzięła głęboki oddech. – Zamierzam się pobrać – wyznała.
Odile potrzebowała chwili, by przetrawić tę wiadomość.
– Nie wiem, co powiedzieć. Czy ty i Thomas złożyliście już wniosek w urzędzie? Czy to nie za wcześnie? Masz zaledwie dwadzieścia lat. – Odile pokręciła głową.
– Dlaczego wspominasz Thomasa? On myśli tylko o sobie. Rozstaliśmy się dawno temu. To z Clémentem zamierzam zawrzeć związek małżeński.
– Naprawdę? Nie wiedziałam, że zerwałaś z Thomasem. Od kiedy znasz Clémenta?
– Prawie trzy miesiące. W tym roku zdobył dyplom, znalazł pracę. To wspaniały człowiek. Jestem pewna, że Ci się spodoba. – Léa uważnie obserwowała twarz matki, która milczała, pogrążona w myślach. – Wiem, co chcesz powiedzieć. Znamy się krótko, jest za wcześnie… Ale często powtarzałaś, że na prawdziwe poznanie kogoś potrzeba całego życia. A by go naprawdę poznać, trzeba z nim mieszkać. I tak właśnie zrobimy.
– Najważniejsze to “mieszkać razem”, prawda? – od razu zareagowała Odile.
– No właśnie, zaczyna się – westchnęła Léa.
– Czemu ten westchnienie? On skończył studia, a Ty? Zostały Ci jeszcze dwa lata. A co z dziećmi?
– Nie będziemy się spieszyć z dziećmi. Kocham go, mamo – dodała Léa łagodnie.
– „Kocham go” – jasne. Bardzo dobrze. Kiedy go poznasz? – Odile trochę zmiękła.
– Zaraz przyjdzie – Léa spojrzała na zegar.
– I dopiero teraz mi mówisz? Nie mam nic na przyjęcie gości, nie przygotowałam żadnego posiłku. Nie mam czasu przygotować czegokolwiek. Czym go poczęstujemy?
– Mamo, nie martw się. Przyniesie ciasto i kwiaty, jak przystało. Mamy przecież herbatę, prawda? Porozmawiamy przy filiżance. Zadacie mu wszystkie pytania.
– A więc złożyliście już wniosek do urzędu? A ja dopiero teraz się o tym dowiaduję?
– Nie, mamo. To on oświadczył się mnie, ja się zgodziłam. Ślubu nie planujemy na jutro.
W tym momencie zadzwonił dzwonek.
– Oto on! – zawołała radosna Léa i pobiegła otworzyć drzwi.
Zanim Odile zdążyła odłożyć prasę i zdjąć deskę, Léa wróciła do salonu w towarzystwie wysokiego chłopaka. „Całkiem sympatyczny, uśmiech przyjazny. Zobaczmy, na co go stać”, pomyślała Odile z uśmiechem.
– Mamo, przedstawiam Ci Clémenta. – Léa objęła go za ramię i wtuliła się w jego ramię. – A to moja mama, Odile.
Młodzieniec wyjął ukryty za plecami bukiet kwiatów i podał go Odile.
– Dla Pani.
– Dziękuję – odpowiedziała Odile. – Wejdź proszę, nie stój w drzwiach. W tym czasie Léa już zabrała się za przygotowania w kuchni.
„Niesamowite, zwykle muszę ją prosić, by pomogła, a tu z Clémentem od razu się angażuje. Może jednak to się uda?” – pomyślała Odile.
– To prawda, że prosiłeś moją córkę o rękę? – skinął głową młodzieniec.
– Kiedy planujecie złożyć wniosek w urzędzie? Gdzie chcecie mieszkać? Macie mieszkanie? – pytania Odile sypały się jedno po drugim.
– Ślub? Nie ustaliliśmy jeszcze daty. Właśnie zaczęłam pracę i potrzebuję czasu, by odłożyć pieniądze. Nie chcę, żeby moi rodzice płacili, chcę wziąć wszystko na siebie. Zobaczymy za kilka miesięcy… Nie chcę się spieszyć. – Clément uśmiechnął się nieco zakłopotany.
Odile uniosła zdziwiona brew.
– To godne pochwały podejście. Często młodzi mają inne priorytety. Ale Léa ma jeszcze dwa lata nauki. A jeśli będą dzieci?
– Proszę się nie martwić, Odile. Niczego nie będziemy przyspieszać. Doskonale to rozumiem.
– Clément, czy mama już Cię przesłuchała? Przetrwałeś? – zawołała Léa, zapraszając ich na herbatę.
Promieniała szczęściem. Odile nie widziała jej takiej od dawna, poczuła nawet lekką zazdrość. Takie jest przeznaczenie rodziców: obserwować dorastanie swoich dzieci i moment, gdy odchodzą. A ona tak bardzo nie chciała jeszcze, by córka opuściła dom, choć nie potrafiła jeszcze latać.
– Mamo, wszystko w porządku? – Léa podeszła do kuchni. – Wyglądasz na zaniepokojoną.
– Trochę – przyznała Odile. – Nie jestem jeszcze gotowa, by Cię puścić.
Usiadły do stołu, a Léa podała herbatę. „Jak bardzo stara się mnie uspokoić. Moja mała dziewczynka tak szybko dorosła, a ja tego nawet nie zauważyłam…”
Młody mężczyzna miał znakomity apetyt.
– Léa długo zwlekała z powiadomieniem mnie o twojej wizycie. Przygotowałabym porządny posiłek – przeprosiła Odile. – Herbata to za mało. Jeszcze jedną filiżankę?
– Nie, dziękuję – powiedział Clément, trzymając się za brzuch.
– Chcesz mi pomóc sprzątać? – zapytała Léa. – Jeśli nie, to pójdziemy, dobrze?
– Nie wracaj za późno! – krzyknęła Odile, gdy drzwi wejściowe zatrzasnęły się za nimi.
Gdy młodzi opuścili dom, Odile posprzątała stół, zamyślona. Chłopak sprawiał dobre wrażenie, ale wszystko działo się zbyt szybko. Przypomniała sobie swój ślub, który wzięła podczas trzeciego roku studiów i łzy matki, która starała się ją odwieść od tego kroku. Nie posłuchała. Cztery lata później rozwód był już gotowy. „Niech Bóg sprawi, by u nich nie było tak samo. Gdzie się podziała miłość? A przecież istniała…”
Léa wróciła późno. Odile czekała na nią, nie mogąc zasnąć.
– Małżeństwo nie znaczy, że możesz zaniedbywać obowiązek wracania do domu – wyrzuciła.
– Byłam z Clémentem. Co mogłoby mi się stać?
– Jak mam zasnąć, gdy cię nie ma? Martwię się.
– Z Clémentem czuję się bezpiecznie. A, podobał Ci się? – zapytała Léa.
– Nieźle.
Léa zmieniła intonację:
– Nieźle czy naprawdę nieźle?
– Na pierwszy rzut oka w porządku, jednak czas pokaże – westchnęła Odile i objęła córkę, rozumiejąc, że najlepszym darem matki jest obecność, gdy marzenia spełzają na niczym, aby pomóc zbudować coś mocniejszego.
Kluczowa refleksja: historia Léa i Odile przypomina o delikatnym przejściu między dzieciństwem a dorosłością. Wspólne radzenie sobie z decyzjami oraz otwartość są fundamentem utrzymania rodzinnych więzi, nawet gdy życie wymaga zmian i nowych wyzwań.
Podsumowując, rozmowy pełne szczerości oraz wzajemne zrozumienie okazują się niezastąpione w budowaniu przyszłości młodych dorosłych i utrzymaniu bliskości między rodzicami a dziećmi.