Opuściła męża, wybierając życie z bogatym kochankiem, zostawiając mu dwoje małych dzieci! W pożegnalnym liście wyznała, że jest zmęczona rolą matki, pieluchami i bezsennymi nocami – uważała, że zasługuje na coś więcej! A po latach

Advertisements

Roma obudził się w nocy, wybudzony dziwnym dźwiękiem, który dochodził z daleka. Miał wrażenie, że drzwi wejściowe zostały cicho zamknięte. Nasłuchiwał, próbując wychwycić jakikolwiek inny dźwięk, ale w mieszkaniu panowała głęboka cisza, przerywana jedynie tykaniem zegara na ścianie. Spojrzał na cyferblat – była 3:30 w nocy.

Advertisements

Żona opuściła go, by zamieszkać z bogatym kochankiem, zostawiając mu dwoje bliźniaków! W pożegnalnym liście napisała, że zmęczyła się byciem matką, nie znosiła pieluch i bezsennych nocy – zasługiwała na coś lepszego! A po latach…

„Co to za dźwięk? Niemożliwe, żeby ktoś przyszedł…” – pomyślał Roma, uznając, że to tylko jego wyobraźnia. Odwrócił się do żony, ale zdziwiony odkrył, że jej już obok niego nie ma.

Advertisements

— Ira? — zapytał cicho, wstając z łóżka i idąc w stronę pokoju dziecięcego.

W małym pokoiku jego półtoraroczne bliźniaki spały spokojnie w swoich łóżeczkach. W sąsiednim pomieszczeniu, gdzie przebywał teść, Paweł Iwanowicz, słyszał ciche westchnienia i pomruki. Roma, czując narastający niepokój, zajrzał do łazienki, potem do kuchni, mając nadzieję znaleźć jakikolwiek znak wyjaśniający sytuację.

Żony w mieszkaniu jednak nie było. Nagle jego wzrok padł na kartkę papieru leżącą na ciemnym obrusie. Chwycił ją i przeczytał:

„Roma, przepraszam, ale zakochałam się w kimś innym i odchodzę z nim. Leonid jest bogaty, czuję się przy nim spokojna i szczęśliwa. Jesteśmy razem od pół roku, tylko przy nim czuję, że naprawdę jestem sobą. Oczywiście dzieci są dla niego niepotrzebne, więc zostawiam je tobie. Zmęczyłam się życiem z tobą, mam dość pieluch, śpioszków i przeziębień dzieci. Zaczęłam zapominać, że jestem młodą, atrakcyjną kobietą. Stałam się kimś, kto spędza dni z dziećmi, z chochlą w ręku. Nie chcę tak żyć. Zasługuję na coś lepszego. Nie szukaj mnie. Nie wrócę. Ojca zostawiam tobie, niech będzie z wami. A może lepiej będzie w domu opieki. Zrób, jak chcesz. Irina.”

Słowa jej ręki brzmiały brutalnie i bezdusznie. Roma nie mógł uwierzyć w to, co przeczytał, a jego serce zacisnęło się z bólu. W jego głowie pojawiło się mnóstwo pytań, ale jedno było najważniejsze – jak to mogło się stać?

Początkowo nie rozumiał, co się wydarzyło, więc zaczął czytać list jeszcze raz, powoli wymawiając każde słowo. Nagle sens zdań stał się dla niego jasny.

Jego żona opuściła go w środku nocy, uciekła do kochanka, zostawiając mu nie tylko dzieci, ale także swojego ojca. Roma wybuchnął głośnym śmiechem, a potem śmiech zamienił się w szloch, który przerodził się w niemal zwierzęcy jęk, gdy poczuł, jak nieznośny ból rozdziera jego duszę.

Po chwili się opanował, szybko ubrał się i wybiegł na zewnątrz. Niebo zaczynało się rozjaśniać, ale miasto wciąż spało, a jedynie nagie gałęzie klonów kołysały się na wietrze. Roma, starając się zebrać myśli, przeszedł kilka razy po swojej dzielnicy, by później wrócić do domu.

Musiał się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości, która spadła na niego w tej ponurej, listopadowej nocy. Kiedy teść dowiedział się o wszystkim, jego twarz pobladła i złapał się za serce. Roma, widząc to, natychmiast posadził starca w fotelu.

— Proszę się nie martwić, Pawle Iwanowiczu, nie warto się tak przejmować. Ona podjęła swoją decyzję, a nam pozostaje tylko ją zaakceptować — próbował go pocieszyć.

— Wybacz mi! Wybacz, synu! Wybacz! — łkał starzec, jakby nie słysząc słów zięcia.

Ale ile łez może wylewać człowiek, zanim się skończą? Paweł, tłumiąc urazę do córki, zaczął pomagać zięciowi w opiece nad dziećmi. Pierwsze pół roku dla obu mężczyzn wydawało się niekończące.

Roma spieszył się do pracy, ale myśl o tym, że zostawia starca i maluchy samych, pchała go z powrotem do domu. Bał się zostawiać dzieci i ich dziadka, zwłaszcza że Paweł Iwanowicz wyraźnie postarzał się po tym, jak córka porzuciła rodzinę. Zdrada odebrała mu dziesięć lat życia. Roma widział, jak ciężko było mu znosić ten ciężar wstydu i starał się choć trochę go uspokoić, powtarzając, że to nie jego wina. Ale te słowa tylko chwilowo łagodziły ból sytuacji.

Gdy Paweł Iwanowicz zostawał sam, często szeptał w pustkę:

— Ach, Irino, córeczko, co ty zrobiłaś? Gdzie popełniliśmy błąd wychowując cię z Eleną? Dobrze, że twoja matka nie dożyła tego dnia, nie zobaczyła, kim stałaś się… Bezwstydnico…

Pamięć przywoływała chwile, gdy razem z żoną zdecydowali się przeprowadzić do miasta, by zapewnić Irze lepsze wykształcenie. Kiedy miała iść do szkoły, zostawili wiejską chatę pod opieką sąsiadów i wynajęli mieszkanie w mieście. Irina zakochała się w nowym życiu, podziwiała spojrzenia przechodniów, zachwycających się jej niebieskimi oczami i urodą. Z czasem zaczęła marzyć o luksusowym życiu. Wkrótce znalazła się w świecie bogatych młodych ludzi, którzy szybko ją porzucali, mimo jej urody i wdzięku.

Odeszła od męża do bogatego kochanka, zostawiając mu dwoje bliźniaków! W pożegnalnym liście napisała, że zmęczyła się byciem matką, miała dość pieluch i bezsennych nocy – zasługiwała na coś lepszego! A po latach…

Roma był zaskoczony, gdy spotkał ją przypadkiem. Stała za ladą w przydrożnej kawiarni, wyglądała zupełnie inaczej, nie tak jak kiedyś. W jej oczach nie było już tej radości, którą kiedyś znał. Ich spojrzenia się spotkały. Irena cicho powiedziała:

— Roma? Jak to się stało, że spotykamy się teraz?

Roma z trudem opanował emocje, ale nie mógł tego wyjaśnić. Poznał ją, ale nie wiedział, co powiedzieć.

Advertisements