Każdego ranka teściowa dzwoniła o 6:30: „Przepraszam cię, Lariso…”
Walentyna Siergiejewna dzwoniła codziennie o wpół do siódmej — nie po to, żeby obudzić synową, ale dlatego, że w tym wieku sen przychodzi w małych kawałkach, a samotność zaczyna ciążyć już przy pierwszych promieniach słońca. — Lariso, córeczko, — głos w słuchawce drżał jak liść na wietrze, — nakarm dobrze Antosia. Wczoraj był taki zmęczony, … Read more