Trzy lata po śmierci męża na nowo odnalazłam miłość… Ale pewnego dnia moja córka powiedziała: „Mamo, nowy tata poprosił mnie, żebym coś ukrywała. Czy mogę?”

Advertisements

Minęły trzy lata od śmierci mojego męża, a ja w końcu poczułam, że jestem gotowa otworzyć serce dla kogoś nowego. W tym czasie pojawił się w naszym życiu Alexej — czuły, opiekuńczy, pełen zrozumienia. Z nim powróciła radość nie tylko do mnie, ale i do mojej sześciolatki, Masi. Dwa miesiące temu wzięliśmy ślub, a on zamieszkał z nami.

Advertisements

Pewnego wieczoru, kiedy kładłam Maszę spać, zauważyłam, jak trzyma swojego pluszowego zajączka i patrzy na mnie z niepokojem. Jej duże oczy pełne były lęku, a potem powiedziała cicho:

— Mamo, nowy tata poprosił mnie, żebym coś ukrywała. Czy mogę?

Advertisements

Słowa te uderzyły mnie jak grom. Czułam, jak coś zaciska się w moim sercu.

— Wiesz, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć, kochanie — odpowiedziałam łagodnie, starając się opanować emocje.

Masza przez chwilę milczała, a potem powiedziała:

— On kazał mi nikomu nie mówić… Wczoraj obudziłam się bardzo wcześnie i poszłam go szukać. Nie mogłam go znaleźć.

W moim ciele zagościło zimne uczucie niepokoju.

— I co się stało potem? — zapytałam, starając się nie zdradzić swojego lęku.

— Wołałam go, ale nie odpowiadał. Potem zobaczyłam, jak wychodzi z piwnicy z jakąś panią. Powiedział, żebym nic ci nie mówiła, ale przecież ty zawsze mówisz, że tajemnice są złe… Nie wiedziałam, co robić.

Serce zabiło mi szybciej. Z piwnicy? Zawsze traktowaliśmy ją jako magazyn, pełny starych rzeczy i pudeł. Po co Alexej miałby zapraszać tam kogoś?

— Możesz ją opisać? — zapytałam, starając się zachować spokój.

— Była bardzo ładna, mamo. Miała długie, jasne włosy i czerwoną sukienkę. Pachniała pięknie.

Tego samego wieczoru podeszłam do Alekseja, gdy siedział na kanapie.

— Masza powiedziała, że widziała cię z kobietą w czerwonej sukience w piwnicy. Chciałbyś mi coś wyjaśnić?

Na moment zobaczyłam w jego oczach coś… winę? Strach? Ale szybko się opanował i zaśmiał.

— To tylko projektantka wnętrz. Chciałem ci zrobić niespodziankę i odnowić piwnicę.

— Projektantka? — zapytałam, wciąż wątpiąc.

— Tak! — odpowiedział z entuzjazmem. — Wyobraź sobie: projektor, mini-lodówka, maszyna do popcornu. Prawdziwa strefa relaksu dla rodziny!

Zdziwiłam się, gdy zaprowadził mnie do piwnicy. Włączono światło, a wnętrze wyglądało zupełnie inaczej: świeża farba, nowe meble, subtelne światło. Pięknie, ale coś w środku mówiło mi, że to nie wszystko.

Tego wieczoru, gdy Alexej spokojnie spał, nie mogłam znaleźć spokoju. Moje przeczucie mówiło mi: „Sprawdź”. Zaczęłam przeglądać jego media społecznościowe, nie wiedząc dokładnie, czego szukam… aż natrafiłam na zdjęcie sprzed dwóch lat, sprzed naszego poznania.

Na fotografii Alexej stał z kobietą o długich, jasnych włosach. W czerwonej sukience. Tą samą, którą opisała Masza.

Rano pokazałam zdjęcie córce.

— To ona, mamo! — zawołała Masza.

Nie miałam już żadnych wątpliwości: Alexej kłamał.

Gdy wyszedł do pracy, postanowiłam działać. Zainstalowałam kamery w piwnicy i w salonie. Powiedziałam, że wyjeżdżam służbowo, a Maszę zostawiłam u babci. Wieczorem czekałam na transmisję, serce biło mi jak szalone.

Na początku nic się nie działo. Alexej zachowywał się jak zwykle. Ale następnego dnia czujnik ruchu dał sygnał.

Włączyłam kamerę. Na ekranie zobaczyłam Alexeja i tę samą kobietę. Całowali się.

Kłamstwo zostało odkryte.

Nie czekając dłużej, wróciłam do domu. Akurat, gdy Alexej odprowadzał gościnę do auta. Zobaczywszy mnie, pobladł.

— To twoja „projektantka”? — zapytałam, choć głos mi drżał, w oczach miałam stal. — Zawsze całujecie klientów na pożegnanie?

Alexej zaczął coś mówić, ale kobieta go przerwała:

— Wreszcie! Dość udawania, Alexej!

Nie czekałam ani chwili dłużej.

— Oboje — wynocha. Natychmiast.

Okazało się, że ta kobieta była z Aleksejem przez cały ten czas. On związał się ze mną dla stabilności i pieniędzy. Wszystko, co mi mówił, było kłamstwem.

Następnego dnia zebrałam jego rzeczy i zawiozłam je na budowę, gdzie pracował. Nie chciałam mieć z nim już nic wspólnego.

Po zabraniu Maszy od babci, powiedziałam jej:

— Kochanie, Alexej już nie wróci.

— I dobrze, mamo! — burknęła Masza. — On mi się nigdy nie podobał.

Zrozumiałam wtedy, że nie potrzebuję nikogo, by być szczęśliwą. Mam Maszę. A to oznacza, że mam miłość, siłę i odwagę iść do przodu.

Czasami, by w życiu pojawiło się coś prawdziwego, trzeba zrobić miejsce, usuwając to, co fałszywe.

Z Maszą u boku wiedziałam, że przede mną tylko światło.

Advertisements