Pewnego wieczoru do nadmorskiej restauracji weszła para: pewny siebie, dobrze ubrany młody mężczyzna i skromna, delikatna dziewczyna. Chłopak zamówił napoje, drobne, dość kosztowne przekąski, specjalność lokalu na deser i kwiaty dla swojej towarzyszki. Młodzi siedzieli prawie w centrum sali, więc kelnerzy doskonale ich widzieli.
Zastanawiali się, czy to pierwsza randka, ponieważ dziewczyna była bardzo sztywna, mało mówiła, a chłopak nie przestawał mówić, starając się zrobić wrażenie na swojej wybrance.
— Co on w niej widzi? — dziwiły się kelnerki.
Odpowiedź przyszła szybko.
Chłopak wstał, powiedział coś dziewczynie na ucho i wyszedł z sali. Dziewczyna wyjęła z torebki małe lustereczko, sprawdziła, czy wszystko w porządku z jej wyglądem, poprawiła włosy, które wyskoczyły z fryzury, i zaczęła patrzeć na drzwi, czekając na powrót adoratora.
Jednak chłopak nie wrócił. Po pół godzinie dziewczyna z przerażeniem przyglądała się rachunkowi, który przyniósł kelner. Zaczęła płakać i, wycierając łzy, oznajmiła, że nie ma wystarczających środków.
Kelner poczuł się źle i wezwał administratora, który wyjaśnił sytuację i poprosił o pomoc.
Ostatecznie dziewczynie przyznano 10% zniżki, obniżono koszty za brak napiwku i zaproponowano płatność w ratach. Dziewczyna podziękowała, oddała część kwoty i wyszła. Następnego dnia wróciła, by zapłacić resztę.
Życie toczyło się dalej.
Kilka dni później ten sam chłopak pojawił się w restauracji z inną dziewczyną. Była ona zupełnym przeciwieństwem poprzedniej: radosna, dobrze ubrana. I z nią mężczyzna postąpił dokładnie tak samo. Na szczęście jego towarzyszka miała wystarczająco pieniędzy na karcie, więc bez problemu zapłaciła za wszystko, co zamówił “hojny” adorator.
Kelnerzy mieli dosyć i szybko zapomnieli o nim… do następnego razu.
Kiedy mężczyzna pojawił się ponownie z kolejną dziewczyną, kelnerki postanowiły go ukarać.
Jedna z nich dała znak dziewczynie, by opuściła salę. Okazała się sprytna, a pod pretekstem “odświeżenia się” udała się do toalety. Tam opowiedzieli jej, że jej adorator regularnie przyprowadza dziewczyny, a potem znika, zostawiając je same.
— Zrozumiałam. Będziemy go uczyć — odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem i wróciła do sali.
Nie miała żadnych oporów, by zamówić wszystko, co przyszło jej do głowy! Czytała menu, pytała o każdą potrawę, a flirtując, mówiła:
— Ojej, chciałabym to spróbować!
Chłopak, starając się pokazać hojność, zamawiał jedno po drugim.
Dziewczyna bawiła się świetnie, zajadała pyszności, a potem, szepcząc coś do ucha adoratorowi, wyszła z sali. Oczywiście, już nie wróciła.
Mężczyzna próbował uciec, ale kelnerzy i ochrona byli czujni.
Zaczął twierdzić, że zapomniał karty, nie miał gotówki, i nie był w stanie zapłacić. Zaproponowano mu, by zadzwonił do kogoś. Odmówił i zaczął robić sceny. Wtedy administrator wezwał policję. Mężczyznę zabrano.
Kilka godzin później wrócił z ojcem, który okazał się całkiem porządnym człowiekiem. Zapłacił rachunek w pełni i zmusił syna do przeprosin przed pracownikami restauracji.
Trzeba było zobaczyć, jak czerwienił się i blaknął ten młody mężczyzna, przyzwyczajony do bezkarności, zmuszony do przeprosin.
Co więcej, ojciec zostawił swój numer telefonu i poprosił, by informować go, jeśli jego syn znowu pojawi się w restauracji. Niezależnie od tego, czy sam, czy z kimś.
Tak, restauracja straciła “cennego klienta”, który już nigdy nie usiadł przy stole w centrum sali…